sobota, 28 listopada 2015

Prolog

- Dobra – odezwał się poważnym tonem Andreas Vilberg siedzący na pojedynczym fotelu w pierwszym rzędzie busa – wszyscy wiemy, że zaczyna się nowy sezon i rozpoczyna się nowa walka. Wszyscy znów zaczynamy od zera i oczywiście walczymy do samego końca. Jak, co roku w marcu do zdobycia jest jedyna w swoim rodzaju prestiżowa nagroda, którą może zdobyć każdy z was. Jeżeli będziecie wystarczająco precyzyjni to będzie wasz sukces. Zaczynamy walkę o Norweską Niekryształową Niekulę.. Jesteście gotowi?
- Jeeeeeeeeeeeee! – krzyknęli entuzjastycznie wszyscy znajdujący się w pojeźdźcie.
- Przypominam zasady. Przed każdym wyjazdem na zawody obstawiamy godziny przyjazdu, które zapisuję ja. Godziny podajemy według czasu norweskiego, nie miejsca, do którego jedziemy! To jest najważniejsze! Czyli przypomnę, jeśli wyjeżdżamy o 21 to obstawiamy, że dojedziemy załóżmy, kiedy w Oslo jest 3 godzina! Niezależnie, czy w międzyczasie lecimy samolotem, płyniemy statkiem, czy się teleportujemy!
- Ej – przerwał nagle młody Forfang, który pierwszy raz jechał na inauguracje sezonu – Dlaczego akurat czasu norweskiego?
- Właśnie? – dołączyli Sjoen i Tande, którzy też nie mieli pojęcia, skąd wzięła się ta zasada.
- Bo w zeszłym roku – w ich stronę odwróciła się rzecznik prasowa kadry Sonja, która siedziała na kolejnym pojedynczym fotelu, za Vilbergiem – okazało się, że jesteśmy bandą idiotów z geografii. Wszyscy się kłóciliśmy o jaki czas nam chodziło, doszło do rękoczynów a ostatecznie walkowerem wygrał Alex – wyjaśniła dziewczyna, a po jej słowach trener kadry podniósł w geście zwycięstwa prawą rękę.
- Wygrywa ten – kontynuował Andreas – kto będzie najbliżej rzeczywistej godziny przyjazdu. Za godzinę przyjazdu uznaje się moment zaparkowania pod hotelem i wyłączenia silnika. Za idealne trafienie w godzinę dodajemy ekstra 50 punktów. Punktuje pierwsze 5 osób. Pierwszy ma punktów 50, każdy kolejny o 10 mniej.
- Ej- tym razem wtrącił się Sjoen – ale to niesprawiedliwe. Jak trener powoła mnie tylko na 2 konkursy to nie mam szans na wygraną, jak ci, którzy pojadą na 10!
- To zacznij porządnie skakać – odezwał się Alex – taki system motywacyjny.
- Spokojnie – przemawiał dalej blondyn – komisja sędziowska, w składzie ja- tutaj wskazał z uśmiechem w stronę swojej klatki piersiowej -  ustaliła nową zasadę, dzięki, której damy szansę zwycięstwa każdej osobie. Liczba punktów ostatecznie będzie dzielona przez ilość wyjazdów, na której dana osoba była.
- Łooooooooooo – po busie przeszedł dźwięk zdziwienia i podniecenia.
- Ależ emocje! – skomentował zachwycony Hilde klaszcząć w dłonie, jak małe dziecko.
 - Wszyscy mogą obstawiać, ja będę was pilnował. W zawodach biorę udział również ja, ale ze względu na zeszłoroczne pomówienia, które przypominam były fałszywe….
- Stary, dodałeś sobie z 200 punktów! – krzyknął oburzony Fannemel, który zajmował z Rune Veltą miejsca w ostatnim rzędzie.
- Powtarzam, FAŁSZYWE – nie poddawał się Vilberg – ustalam, że osobą, która będzie kontrolowała mnie jest Sonja.- wskazał na blondynkę, która siedziała na fotelu za nim -  Dostaje ten przywilej z racji drugiego miejsca, jakie zajęła w zeszłym roku.
- Uwaga! – nagle z miejsca podniósł się Tom Hilde i rozejrzał się po busie. – Pamiętajcie, że w tym roku, oprócz najważniejszego trofeum, jakim jest Norweska Niekryształowa Niekula, mamy jeszcze jedną misję do wypełnienia! Pamiętacie jaką? – podniósł głos wypowiadając dwa ostatnie słowa.
- ROZWALIĆ AUSTRIĘ!!! - wrzasnęli wszyscy, jak jeden mąż. 

*****************************************************************************
Ok, chyba jestem masochistką.
Studiuję, pracuję, robię milion dodatkowych rzeczy i wymyśliłam sobie kolejne opowiadanie, które w mojej głowie siedzi już od wielu miesięcy a na dysku mojego komputera od dobrych kilku tygodni. 
Będzie to opowiadanie z lekkim przymrużeniem oka. Pisane, w miarę możliwości, w weekendy, bo właśnie wtedy nachodzi mnie największa wena na skokowe tematy (a jak widać akcja dzieje się w czasie sezonu).

Mam nadzieję, że będziecie ze mną! Buziaki!