-
Dobra – odezwał się poważnym tonem Andreas Vilberg siedzący na pojedynczym
fotelu w pierwszym rzędzie busa – wszyscy wiemy, że zaczyna się nowy sezon i
rozpoczyna się nowa walka. Wszyscy znów zaczynamy od zera i oczywiście walczymy
do samego końca. Jak, co roku w marcu do zdobycia jest jedyna w swoim rodzaju
prestiżowa nagroda, którą może zdobyć każdy z was. Jeżeli będziecie
wystarczająco precyzyjni to będzie wasz sukces. Zaczynamy walkę o Norweską
Niekryształową Niekulę.. Jesteście gotowi?
-
Jeeeeeeeeeeeee! – krzyknęli entuzjastycznie wszyscy znajdujący się w
pojeźdźcie.
-
Przypominam zasady. Przed każdym wyjazdem na zawody obstawiamy godziny
przyjazdu, które zapisuję ja. Godziny podajemy według czasu norweskiego, nie
miejsca, do którego jedziemy! To jest najważniejsze! Czyli przypomnę, jeśli wyjeżdżamy
o 21 to obstawiamy, że dojedziemy załóżmy, kiedy w Oslo jest 3 godzina!
Niezależnie, czy w międzyczasie lecimy samolotem, płyniemy statkiem, czy się
teleportujemy!
-
Ej – przerwał nagle młody Forfang, który pierwszy raz jechał na inauguracje
sezonu – Dlaczego akurat czasu norweskiego?
-
Właśnie? – dołączyli Sjoen i Tande, którzy też nie mieli pojęcia, skąd wzięła
się ta zasada.
-
Bo w zeszłym roku – w ich stronę odwróciła się rzecznik prasowa kadry Sonja,
która siedziała na kolejnym pojedynczym fotelu, za Vilbergiem – okazało się, że
jesteśmy bandą idiotów z geografii. Wszyscy się kłóciliśmy o jaki czas nam
chodziło, doszło do rękoczynów a ostatecznie walkowerem wygrał Alex – wyjaśniła
dziewczyna, a po jej słowach trener kadry podniósł w geście zwycięstwa prawą
rękę.
-
Wygrywa ten – kontynuował Andreas – kto będzie najbliżej rzeczywistej godziny
przyjazdu. Za godzinę przyjazdu uznaje się moment zaparkowania pod hotelem i
wyłączenia silnika. Za idealne trafienie w godzinę dodajemy ekstra 50 punktów.
Punktuje pierwsze 5 osób. Pierwszy ma punktów 50, każdy kolejny o 10 mniej.
-
Ej- tym razem wtrącił się Sjoen – ale to niesprawiedliwe. Jak trener powoła
mnie tylko na 2 konkursy to nie mam szans na wygraną, jak ci, którzy pojadą na
10!
-
To zacznij porządnie skakać – odezwał się Alex – taki system motywacyjny.
-
Spokojnie – przemawiał dalej blondyn – komisja sędziowska, w składzie ja- tutaj
wskazał z uśmiechem w stronę swojej klatki piersiowej - ustaliła nową zasadę, dzięki, której damy
szansę zwycięstwa każdej osobie. Liczba punktów ostatecznie będzie dzielona
przez ilość wyjazdów, na której dana osoba była.
-
Łooooooooooo – po busie przeszedł dźwięk zdziwienia i podniecenia.
-
Ależ emocje! – skomentował zachwycony Hilde klaszcząć w dłonie, jak małe
dziecko.
- Wszyscy mogą obstawiać, ja będę was
pilnował. W zawodach biorę udział również ja, ale ze względu na zeszłoroczne
pomówienia, które przypominam były fałszywe….
-
Stary, dodałeś sobie z 200 punktów! – krzyknął oburzony Fannemel, który
zajmował z Rune Veltą miejsca w ostatnim rzędzie.
-
Powtarzam, FAŁSZYWE – nie poddawał się Vilberg – ustalam, że osobą, która będzie
kontrolowała mnie jest Sonja.- wskazał na blondynkę, która siedziała na fotelu
za nim - Dostaje ten przywilej z racji
drugiego miejsca, jakie zajęła w zeszłym roku.
- Uwaga! – nagle z
miejsca podniósł się Tom Hilde i rozejrzał się po busie. – Pamiętajcie, że w
tym roku, oprócz najważniejszego trofeum, jakim jest Norweska Niekryształowa
Niekula, mamy jeszcze jedną misję do wypełnienia! Pamiętacie jaką? – podniósł
głos wypowiadając dwa ostatnie słowa.
- ROZWALIĆ AUSTRIĘ!!! -
wrzasnęli wszyscy, jak jeden mąż.
*****************************************************************************
Ok, chyba jestem masochistką.
Studiuję, pracuję, robię milion dodatkowych rzeczy i wymyśliłam sobie kolejne opowiadanie, które w mojej głowie siedzi już od wielu miesięcy a na dysku mojego komputera od dobrych kilku tygodni.
Będzie to opowiadanie z lekkim przymrużeniem oka. Pisane, w miarę możliwości, w weekendy, bo właśnie wtedy nachodzi mnie największa wena na skokowe tematy (a jak widać akcja dzieje się w czasie sezonu).
Mam nadzieję, że będziecie ze mną! Buziaki!
Wpadłam tutaj całkiem przypadkiem i muszę przyznać, że zadziwiająco szybko mnie kupiłaś. Motyw wojny pomiędzy Norwegią a Austrią śni mi się po nocach i marzyłam tylko o tym, aby wreszcie przeczytać takie opowiadania. Dzięki Tobie może się to spełnić, kochana. Jak głupia cieszyłam się z rozpoczęcia sezonu (i mimo iż dzisiaj ani wczoraj nie wyszło z pogodą nadal jestem super nakręcona).
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie ta Norweska Niekryształowa Niekula. Już aż się boję co Austriacy wymyślą.
Czekam z niecierpliwością na nexta <3
I objecuję, że jak tylko dorwę się do komputera zacznę obserwować.
Hahahha. Ten podniosły ton wypowiedzi Vilberga na samym początku jakoś tak mi nie pasował do Norwegów i proszę. Norweska Niekryształowa Niekula. Coś czuję że będzie tu ciekawie dlatego zostanę na dłużej ^^ teraz wracam zagłębiać tajniki budowy imperium rosyjskiego w XVII wieku, ale wrócę tu na pewno tak szybko jak pojawi się nowy rozdział :D
OdpowiedzUsuńWitam i zostaję!
OdpowiedzUsuńPomysł genialny, na kilku blogach pojawiał się motyw walki między Norkami a Autami, ale nikt nie odważył się jeszcze opisać sie tego dokładnie. A naskrobać można zadziwiająco dużo :D
Pozdrawiam i weny życzę! :))
Ja też zostaję! Boże już kocham tych chłopaków po samym prologu!
OdpowiedzUsuńBlog oczywiście leci do obserwowanych, a ja będę stałym bywalcem xD i nie wiem dlaczego ale najbardziej urzekły mnie teksty papy Stoeckla xD
Ale tutaj zabawnie!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł i są zabawni Norwegowie. Zostaję!
Mnie już masz. Prolog bardzo zabawny, przeczytany migiem. Ostatnio zwiedzałam odmęty instagrama czyli konta skoczków i Vilberga też tam ogarnęłam ;) Po prologu ciężko jest oceniać, bo jak mówią pierwsza jaskółka wiosny nie czyni (czy jakoś tak). Podoba mi się atmosfera w drużynie norwegów jaką stworzyłaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Melduję się i tutaj!
OdpowiedzUsuńPrzygotuj się, bo łatwo się mnie stąd nie pozbędziesz :D
Genialny prolog! Wszystko jest tak napisane, jakby to się działo naprawdę. Już uwielbiam tą historię, będzie dużo śmiechu ^^
Czekam na jedynkę!
Buziaki :**
Juz się zakochałam w tym opowiadaniu..
OdpowiedzUsuńMoje dwie ulubione drużyny i ta walka?
Czekam na pierwsze rozdziały!
Ojojoj trafiłam całkiem przypadkiem i muszę powiedzieć, że zostaję! Powaliłaś mnie tym prologiem na kolana, naprawdę. Norwegowie to takie urocze istotki w tym prologu, że uśmiech mi z twarzy nie schodził aż do samego końca czytania. Jesteś moim mistrzem na poprawę humoru, zdecydowanie i nieodwołalnie :D
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawie, więc czekam na więcej! Życzę dużo, dużo weny, buźka! ;*
o ja cię, szykuje się coś dobrego i mnóstwem śmiechu, tak mi się wydaję.
OdpowiedzUsuńbędę! :)
Czekam. Czekam. Czekam. Jeszcze chwile i zrobie na Ciebie najazd!
OdpowiedzUsuńSą Norwegowie, jestem i ja!
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu prologu stwierdzam, że opowiadanie będzie bardzo ciekawe i przede wszystkim zabawne!
Z niecierpliwością czekam na rozdział 1!!
Życzę dużo weny!! :*
Proszę Cię wróć tu!! :**
OdpowiedzUsuńPo tak genialnym prologu żądam kontynuacji! :(
OdpowiedzUsuń